Poczułam, że spadam. Wystraszyłam się. Domyśliłam się, że złapali mnie
ci ludzie z wioski. Nie można im ufać mówili, ale ja dałam się schwytać.
Nie zaznałam dużych urazów podczas upadku, jednak bardzo bolało mnie lewe skrzydło.
Obawiałam się najgorszego. Po chwili podbiegli do mnie i założyli coś na mordkę.
Później zamknęli w jakiejś klatce, postawili wodę i dwie ryby. Co oni sobie
myślą? Jak ja mam się tym najeść? W pewnym momencie jeden ze strażników
zawołał kogoś imieniem "Mike" (czytaj majk). Osoba która tam weszła była mi
dobrze znana. To był ten chłopak. Kazano mu posprzątać klatki. On chyba również
mnie rozpoznał, bo gdy podszedł do mojego więzienia, długo na mnie patrzył, po czym
powiedział, że zaraz mnie uwolni. Zdziwiło mnie to trochę, ale z drugiej strony
byłam zadowolona, że nie spędzę tu reszty życia. Jak powiedział tak zrobił,
podszedł do strażnika szepnął mu coś do ucha, a ten machnął ręką na pozostałych
i wszyscy wyszli. Mike zdjął klucze, które wisiały nad drzwiami, bo wszystkie
klatki ze smokami znajdowały się w jakiejś stodole. Wsadził klucz do zamku,
sprawnie przekręcił i byłam wolna. Hm.. no ale czemu, nie mogłabym pomóc też innym
smokom? Usiadłam przy klatce z Zębaczem i czekałam, aż dotrze do niego, że musi
uwolnić też resztę. Nie musiałam długo czekać bo szybko zrozumiał o co mi chodzi.
Nagle usłyszałam hałas. To strażnicy wracali. Mike nieco się wystraszył. Ja w każdej
chwili mogłam odlecieć, no ale przecież on mnie wypuścił i musiałam mu pomóc.
Chciałam wzbić się w górę, jednak zorientowałam się, że skrzydło rzeczywiście jest
złamane. Próbowałam wymyślić inny plan ucieczki. Strzeliłam w drzwi, szybko złapałam
go w zęby i zaczęłam uciekać...
Wiem, że obrazek średnio mi wyszedł... następny będzie lepszy :D
OdpowiedzUsuń